Polityka Bezpieczeństwa

Stowarzyszenie Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza, ul. Harenda 12a, 34-500 Zakopane informuje, że ze względów szeroko rozumianego bezpieczeństwa teren Muzeum i Mauzoleum Jana Kasprowicza jest monitorowany: wejścia do budynku, teren wokół Muzeum i Mauzoleum, wnętrza budynku.

Wejście w oznakowaną strefę objętą systemem monitoringu jest równoznaczne z wyrażeniem zgody przez każdą osobę na przetwarzanie jej danych z zakresie wizerunku i realizowanych czynności, które zostaną zarejestrowane przez kamery systemu monitoringu w Muzeum Jana Kasprowicza, ul.Harenda 12a, 34-500 Zakopane. Osoba, której wizerunek został zarejestrowany w systemie monitoringu ma prawo do uzyskania informacji dotyczących operacji przetwarzania danych jej dotyczących w zakresie: zasad rejestracji i zapisu informacji sposobów zabezpieczenia informacji a także możliwości udostępnienia zgromadzonych danych praw i i obowiązków podmiotu prowadzącego monitoring praw osób objętych monitoringiem.

 

 logo MKiDN_125-50  logo Malopolska_50  logo_zakopane_75   logo_Solbet_50         opp_23s
         

 

Aktualności

Lato-jesień u Kasprowicza na Harendzie.

Informujemy, że Stowarzyszenie Przyjaciół Tworczości Jana Kasprowicza otrzymało dotację z Urzędu Miasta Zakopane, na projekt pt. "Lato-jesień u Kasprowicza na Harendzie" w wysokości 10.000 zł.

Przyznana w trybie Małego Grantu kwota pozwoli nam na udostępnianie zwiedzajacym Muzeum Jna Kasprowicza i Galerii obrazów Władysława Jarockiego w okresie 16 sierpnia - 13 listopada 2024 r.  za co dziękujemy.

Zarząd Stowarzyszenia Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza.

rozwińzwiń

Zajrzyjcie na Harendę - na razie tylko wirtualnie

Dziękuję za chęć i potrzebę przybycia do tego szczególnego miejsca, gdzie zatrzymał się czas, a gospodarze Jan z żoną Marią wyszli na chwilę -napisała Anna Kogutkowa we wstępie do przewodnika po Muzeum Jana Kasprowicza.

Muzeum na Harendzie będzie zamknięte do końca lipca. Przez ten czas będą prowadzone prace remontowe. Są one możliwe dzięki dotacji otrzymanej od Witolda Kozłowskiego Marszałka województwa małopolskiego.
 
Żeby nie tracić kontaktu z przyjaciółmi i miłośnikami tego miejsca, a także pozyskać nowych odwiedzających Stowarzyszenie Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza postanowiło wznowić wydanie, niezwykle popularnego niegdyś przewodnika opisującego wnętrza Willi Jana i  Marusi. Autorką książeczki, w nowej szacie graficznej ze wspaniałym zdjęciami Piotra Kyca, jest wieloletnia kustosz muzeum Anna Kogutkowa. Przewracając strony tego wydawnictwa znajdziecie się państwo w niezwykłym salonie artystycznym pełnym obrazów, przedmiotów i pamiątek po gospodarzach. Zajrzycie do jedynego w swoim rodzaju grobowca, w którym pochowani są Kasprowiczowie, a także odwiedzicie najstarszy w Zakopanem kościół pod wezwaniem św. Jana Apostoła Ewangelisty.  Koszt przewodnika – 10 zł, to zarazem cegiełka na utrzymanie muzeum. Przewodnik można zamawiać przez stronę muzeum oraz na fb. https://www.facebook.com/Harenda-Muzeum-Jana-Kasprowicza-2263006243973192/  doliczając koszty przesyłki. 
 
Muzeum wznowi swoją działalność 1 sierpnia. Jego funkcjonowanie będzie możliwe dzięki wsparciu Urzędu Miasta Zakopane. Po wielu perypetiach urzędnicy zdecydowali się jednak przywrócić cofniętą dotację, która pozwoli na czteromiesięczną działalność placówki. 
Beata Denis-Jastrzębska
 
Tekst ukazał się na stronie internetowej "Tygodnika Podhalańskiego"
rozwińzwiń

Cykliści z Inowrocławia na Harendzie Jana Kasprowicza.

W czwartkowe południe grupa rowerzystów z Klubu KTR Kujawiak z Inowrocławia szczęśliwie dojechała na Harendę Jana Kasprowicza. Wyprawa pomiędzy Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu, a muzeum na Harendzie trwała 6 dni. Przejechali pod górkę 560 kilometrów.

  W ten nietypowy, aczkolwiek godny polecenie sposób krajanie Kasprowicza uczcili okrągłą rocznicę jego urodzin. Zaopatrzeni  przez Starostę Inowrocławskiego w profesjonalne koszulki z logo imprezy, jadąc przez Polskę promowali Inowrocław i przypominali postać Jana Kasprowicza.

Kasprowicz urodził się w Szymborzu, wiosce, która obecnie jest jedną z dzielnic Inowrocławia. Zmarł w roku 1926 na Harendzie.  

W imieniu władz Zakopanego cyklistów powitała Zofia Kiełpińska - Naczelnik Wydziału Turystyki i Sportu, oraz Piotr Kyc - prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza i Małgorzata Karpiel - Kustosz Muzeum na Harendzie.  

Muzeum Jana Kasprowicza jest obecnie zamknięte dla zwiedzający z powodu remontu stuletniego budynku, dlatego też gości przyjęto w okolicznościach przyrody.   

 Jesteśmy wdzięczni  członkom Klubu KTR Kujawiak za piękny pomysł na uczczenie Jana Kasprowicza – wybitnego Poety i zaangażowanego w sprawy Polski Patrioty.

  Organizatorzy dziękują za pomoc Helenie Bachledzie - Szelidze i Angelice Przeklasie.   

Poniżej link do reportażu Tygodnika Podhalańskiego https://24tp.pl/tv/70238

 

rozwińzwiń

Pożegnanie

Z przykrością informujemy, że z naszego grona odszedł na zawsze ś.p. Zdzisław Przycki. Był On członkiem Łódzkiego Oddziału Stowarzyszenia Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza od 2012 roku.  Pogrzeb Zdzisława Przyckiego odbędzie się w najbliższą środę o godzinie 13.15 na Starym Cmentarzu Rzymskokatolickim przy ul. Ogrodowej 39 w Łodzi.

Cześć Jego pamięci! 

Rodzinie Zmarłego, oraz naszym drogim Łodzianom z SPTJK składamy wyrazy współczucia!

W imieniu Zarządu SPTJK: Piotr Kyc - prezes

 Wykorzystano fotografię zamieszczoną na fb Darek Pokorski

(mk)

rozwińzwiń

XXXII KWESTA ZADUSZKOWA na Rzecz Ratowania Zabytkowych Nagrobków

1 listopada na Starym i Nowym Cmentarzu odbyła się XXXII  Kwesta  Zaduszkowa  na Rzecz Ratowania Zabytkowych Nagrobków.   W godzinach  8:00 – 19:00  kwestowali włodarze miasta, radni miejscy i powiatowi, urzędnicy oraz przedstawiciele zakopiańskich instytucji i stowarzyszeń.

W tym roku dołączyli do kwestarzy  przedstawiciele TPN, Stowarzyszenia im. Mieczysława Karłowicza, Stowarzyszenia Architektów Polskich/ Oddz. Zakopane i Stowarzyszenia: Dla Podhala oraz Przewodnicy Tatrzańscy.  

 Organizatorem jest Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Oddział Podhalański.

Na  Nowym Cmentarzu w godzinach 8:00-9:00 dyżur pełnili członkowie  Stowarzyszenia Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza: Beata Denis-Jastrzębska, Małgorzata Karpiel, Piotr Kyc

Dziękujemy wszystkim darczyńcom.  

rozwińzwiń

Annie Kogutkowej

Naszej Drogiej Przyjaciółce

ANNIE KOGUTKOWEJ

wieloletniej kustoszce Muzeum Jana Kasprowicza oraz Honorowej Członkini SPTJK
składamy wyrazy współczucia, łącząc się w smutku i żalu po śmierci 
 
SYNA JACKA
 
Harendzianie ze Stowarzyszenia Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza
rozwińzwiń

Renowacja stolarki okiennej i drzwiowej w Muzeum Jana Kasprowicza

Informujemy z radością, że otrzymaliśmy dotację z Gminy Miasto Zakopane w wysokości 15.000 zł., na renowację stolarki okiennej i drzwiowej w naszym Muzeum. To kolejny krok do przywrócenia blasku willi Harenda w 100. lecie jej budowy.

Dziękujemy za wsparcie.

Poniżej materiał filmowy magazynu "Pod Tatrami" o naszych poczynaniach restauratorskich, wyemitowany dnia 25 lipca 2020 r. w TVP 3 oraz w Telewizji Polonia.

https://www.youtube.com/watch?v=ATpqxhgodrs&list=PLEFW1EPYB0irPB6RCO1xMTnySpoc2gOyH&index=2

 

mk

rozwińzwiń

Spotkanie kasprowiczowskie w Inowrocławiu

 6 grudnia w Muzeum im.Jana Kasprowicza w Inowrocławiu odbyło się spotkanie w sprawie organizacji  obchodów  z okazji 100.lecia  śmierci Jana Kasprowicza. Jubileusz przypada na 1 sierpnia 2026 roku. 

 Stowarzyszenie Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza  reprezentowali: Prezes Piotr Kyc, wizeprezes Jolanta Maćkowiakl-Piasecka, kierownik biura Stowarzyszenia Małgorzata Karpiel, oraz prof. Anna Podstawka, prof. Beata Obsulewicz-Niewińska z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

W spotykaniu wziął również udział Wicestarosta Powiatu Inowrocławskiego i Naczelnik Wydziału Kultury.  Gospodarzem spotkania był dyrektor Muzeum Marcin Wozniak.  
 W godzinach popołudniowych  obchodzono urodziny Jana Kasprowicza podczas których miała miejsce promocja  książki "Przynoszę wam kilka pieśni" wydanej przez Stowarzyszenie Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza.

Nie brakło i poezji Jana z Szymborza recytowanych przez aktorów Teatru Akcji  działającym przy lokalnym domu kultury.    


Dziękujemy Panu Dyrektorowi i Pracownikom Muzeum za  za serdeczne przyjęcie.   

 

rozwińzwiń

Podziel się Harendą- zakończenie projektu

rozwińzwiń

Muzeum otwarte! Zapraszamy!

Szanowni Państwo!

Z radością informujemy, że po dwumiesięcznym remoncie znowu można zwiedzać Muzeum Jana Kasprowicza. Z dniem 1 września 2020 otwieramy podwoje domu Poety.

Prowadzenie Muzeum w okresie wrzesień - grudzień 2020 jest możliwe w dużej mierze dzięki finansowemu wsparciu ze strony Gminy Miasta Zakopane. Jak pisaliśmy w lipcu br., Stowarzyszenie Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza otrzymało dotację o którą występowaliśmy na początku tego roku. Kwota dofinansowania naszego projeku pt. "Harenda. Zakopiański Salon Artystyczny (w 100-lecie willi Harenda)" wynosi 13.000 zł. Dziękujemy Włodarzom Miasta.

Godziny otwarcia: wtorek - piątek w godz. 9.00 - 16.00, w soboty i niedziele w godz. 10.00 - 15.30. W PONIEDZIAŁKI MUZEUM NIECZYNNE. Maksymalna ilość zwiedzających jednocześnie wynosi 10 osób. Zwiedzający obowiązkowo mają nosić we wnętrzu maseczki. Zapewniamy przy wejściu dezynfekcję dłoni.

Ponizej materiał filmowy z "Magazynu "Pod Tatrami" ( od 4:30 minuty) - zapraszamy do obejrzenia :)

mk.

rozwińzwiń

OGŁOSZENIE O ZAMÓWIENIU NA ROBOTY BUDOWLANE

Zakopane, 22.09.2020 r.  

 

OGŁOSZENIE

Stowarzyszenie Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza  w Zakopanem informuje, że są przyjmowane oferty na: „ Remont konserwatorski  budynku – remont cząstkowy pokrycia dachowego Muzeum Jana Kasprowicza w Zakopanem”. 

 

Ogloszenie Muzeum Harenda _dach 202022092020

Zalacznik nr 1 Przedmiar robot_Harenda_dach22092020

Zalacznik nr 2 STWiOR_Harenda_Dach22092020

Zalacznik nr 3 oferta cenowa_dach

Zalacznik nr 4 do siwz oswiadczenie renowacja _dach 2020

Zalacznik nr 5 podwykonawcy_dach 2020

Zalacznik nr 6 UMOWA_dach_2020

Zalacznik nr 7 Klauzula_obowiazek_informacyjny_dla_zamawiajacego_art.13docx

rozwińzwiń

Informacja o wynikach postępowania o udzielenie zamówienia publicznego

 Zakopane, 02.10.2020r.

 

Informacja
o wynikach postępowania o udzielenie zamówienia publicznego

WSZYSCY

   Stowarzyszenie Przyjaciół Twórczość Jana Kasprowicza w Zakopanem informuje, że w postępowaniu, którego przedmiotem były:„ Remont konserwatorski  budynku – remont cząstkowy pokrycia dachowego Muzeum Jana Kasprowicza w Zakopanem”.  

wpłynęły 2 oferty:    

 

Oferta nr 1

Tatrzańska Firma „JUNIOR”

34-531 Murzasichle, Lichajówki 7        

 

  87.967,74  zł netto

108.200, 32  zł brutto

 

Oferta nr 2

 Przedsiębiorstwo Wielobranżowe

GUT-WIERCHOWY Sp. z.o.o.

Ul .Kościuszki 36B

34-520 Zakopane

 

  88.832,95  zł netto

109.264,53  zł brutto

Ze względu na niszą cenę dokonano wyboru oferty nr 1

 

Tatrzańska Firma „JUNIOR”

34-531 Murzasihle, Lichajówki 7        

 

  87.967,74  zł netto

108.200, 32  zł brutto

 Prezes Stowarzyszenia  - mgr Piotr Kyc

 

Wyboru oferty dokonywano zgodnie z Regulaminem udzielania zamówień publicznych i regulaminem postępowania określającego zasady wydatkowania środków finansowych o wartości nieprzekraczającej kwoty stanowiącej równowartość 30.000 euro, do których nie stosuje się przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych wprowadzonym Zarządzeniem Prezesa Zarządu Stowarzyszenia Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza nr 1/2020 z dnia z dnia 24.01.2020 r

 

 Informacja o wynikach postepowania 09_2020

rozwińzwiń

Konferencja Muzea Domowe – ożywianie tożsamości w społecznościach lokalnych Małopolski

Dnia 9 października 2020 r. w sali obrad Ratusza Miejskiego odtworzonego w Miasteczku Galicyjskim, odbyła się konferencja Muzea Domowe – ożywianie tożsamość w społecznościach lokalnych Małopolski.

Pasjonaci rekomendowani przez instytucje i muzea państwowe mieli okazję przedstawić historię powstania, problemy w funkcjonowaniu i pomysł na przyszłość prowadzonych przez siebie muzeów.   

Były to wystąpienia niezwykłe, ukazujące  wyjątkowe bogactwo, jakie zgromadzono jest w muzeach prywatnych. Po obrazem  Najjaśniejszego Pana cesarza Franciszka Józefa I,  jak przystało na klimat galicyjskiego miasteczka, wystąpili: Sławomir Habel Izba Pamięci „Gorlice 1915”,  Marek Tomaszewski - Kolekcja kart pocztowych i fotografii , Marzena Lizak - Inicjatywa Zalipiańska „Trendy z przeszłości”  Filip Kobiela - Muzeum Motyli w Bochni, Krzysztof Bodziony -  „Kubalówka” w Podegrodziu , Michał Winiarski - Muzeum Młynarstwa, Techniki i Rzemiosła Wiejskiego im. Józefa Winiarskiego w Roztoce-Brzezinach, Roman Osika-  Izba Pamięci w Jodłówce Tuchowskiej, Mateusz Mikulski -  Izba Pamięci 1 PSP AK w Słopnicach Górnych, pow. Limanowski, Barbara Talar- Muzeum Regionalne Towarzystwa Miłośników Piwnicznej w Piwnicznej - Zdroju, Krzysztof Jędrzejek -  Skansen na Jędrzejkówce w Laskowej.

Zakopane reprezentowały dwie placówki rekomendowane przez Muzeum Tatrzańskie. O Fundacji    Antoniego Rząsy opowiadali Magdalena i Marcin Rząsowie, natomiast działalność Muzeum Jana Kasprowicza prowadzone przez Stowarzyszenie Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza reprezentowała Małgorzata Karpiel i Piotr Kyc.

Prywatne muzea mają podobne problemy ja nasze muzeum. Są to kłopoty  z finasowaniem bieżącej działalności, bazą lokalową, która wymaga remontów, albo jest niewystarczająca na potrzeby rozrastającej się  ekspozycji. Prowadzące muzea osoby z reguły „są wszystkim w muzeach” …co jest możliwe tylko w przypadku pasjonatów.     

Refleksją teoretyczną na temat działalności muzeów domowych podzielił się z zebranymi dr Ryszard Gładkiewicz z Wrocławia, reprezentujący Sieć Muzeów Domowych, koordynowaną przez Polsko-Czeskie Towarzystwo Naukowe.

W konferencji brała również udział on-line Monika Gubała - Dyrektor Departamentu Kultury Dziedzictwa Narodowego i Promocji Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie .

Całość prowadził Dyrektor Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu - Robert Ślusarek

Organizatorem spotkania było Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu.

Dziękujemy Pani Dyrektor Muzeum Tatrzańskiego za rekomendację naszego Stowarzyszenia do udziału w konferencji.

Prezes Piotr Kyc

rozwińzwiń

Tomasz Gluziński 1957-2025

Dzisiaj zmarł w Zakopanem Tomasz Gluziński, architekt. Wykonał dla Harendy projekty umożliwiające przeprowadzenie prac konserwatorskich budynku Muzeum Jana Kasprowicza oraz remontu schodów prowadzących do mauzoleum Kasprowicza. To ostatnie zadanie przed nami do realizacji.

Wierzymy Tomku, że będziesz czuwał zza światów, aby wszystko poszło jak najlepiej. Jesteśmy Ci wdzięczni za współpracę. Spoczywaj w Pokoju.

Zarząd Stowarzyszenia Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza i kustoszka Muzeum Jana Kasprowicza.

Fotografia ze spotkania w dniu 13. lutego 2025 r . w Muzeum Kornela Makuszyńskiego, literackiej filii Muzeum Tatrzańskiego, gdzie odbył się wieczór wspominkowo-poetycki poświęcony ojcu Tomka - Tomaszowi Gluzińskiemu (1924-1986). Na fotografii Tomek z żoną i dwiema córkami. Fot. Piotr Kyc

rozwińzwiń

Przerwa wiosenna w pracy Muzeum

Szanowni Państwo.

Informujemy, że w dniach 15-23 kwietnia 2025 r.  Muzeum Jana Kasprowicza będzie nieczynne. Przepraszamy wszystkich zainteresowanych i zapraszamy po Świętach Wielkanocnych, tj. od dnia 24 kwietnia (środa).

Kustoszka Muzeum Jana Kasprowicza

 

rozwińzwiń

Niezwykli goście na werandzie Muzeum Jana Kasprowicza - Jagienka i Wojciech Kassowie.

W przeddzień Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich  Muzeum Jana Kasprowicza odwiedzili Jagienka i Wojciech Kassowie nasi przyjaciele z mazurskiej leśniczówki! Wojciech Kass jest dyrektorem Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w Praniu, a przede wszystkim świetnym poetą i cenionym animatorem życia kulturalnego.

    Była rozmowa, ale pojawiły się i nowe książki Poety!  

Tak więc od rana świętujemy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich czytając wiersze Wojciecha Kassa!

***

Nie żałuj głaskania umierającemu

WERONICE LEBDZIE

Głaszcz umierającego Po głowie,
po ramionach Głaszcz jak kota
po sierści Żeby zasnął, a nie skonał.

Żeby zasnął, a nie umarł
I obudził się jak dziecko,
Głaszcz mnie mamo, o tutaj,
Żebym sen śnił, a nie umarł.

Odchodzącemu głaszcz
Widoki, których nie widzi,
Dźwięki, których nie słyszy
- Będą ciepłe, kiedy zgaśnie.

Będą ciepłe, kiedy zgaśnie,
Jak sierść zwierząt, traw,
O tak, tak mnie głaszcz,
Żebym obudził się i wstał.

Żebym wstał i obudził się,
Pogłaskał twarz i ramiona,
Żebyś wstał od tego łóżka
Umarł ze mną, a nie skonał.

***

Pieczęć ignorancji

Ten wiersz był za słaby, aby przeżyć
abym chciał go zapisać
przeczytać na głos, wiele razy przeczytać
i wykreślać słowa nieme, głuche
podpórki na fasolę, jak mawiam do bliskich mi dusz.

 

***

Stopniowanie żurawia

Ten, który zlatuje nad mokradło,
a jego śpiew jest jak ostrzenie noża,
i ten, który z wiadrem na dyszlu
bije pokłony studni, choć wyschła,
i ten, który w mieście dawnej Hanzy
stoi nad rzeką jak mnich w kapturze.
Mówiłaś: nie teraz, nie teraz, nie teraz,
na tarasach śnieg, w piwnicach szron,
lecz przyleciałem i był kwiecień,
powstaliśmy z łąki w skarpetach
z krokusowej mgły.

***

Do wyjścia

Matka chowa rzeczy:
sztućce, ścierki, chusteczki, wisiorki,
przekłada ze stołu do szuflady, z półki na taboret,
z parapetu do szafki, a potem
nie znajduje: łyżeczki, grzebienia, tubki.
Mózg mojej mamusi zwija się, wchłania, zapada,
odwraca od całej zewnętrzności,
jesteś be - diabelska zewnętrzności - mówi
bo zabierasz rzeczy: widelce, watę, spinki.
A mimo to moja matka się wyrywa,
ona chce wyjść na ulicę, do parku, do sklepu
(właśnie trzyma w ręku chusteczkę, wisiorek, klucz),
ona chce wyjść do turystów mówiących po niemiecku,
ona chce wyjść do siostry w Oliwie, do kuzynki
na Chopina, ona chce wyjść do wyburzonego
za Gierka domu sąsiadki, do dzieciństwa,
które w śnie poniewiera się jak strzęp błyszczącej tkaniny,
chce wyjść do grobu brata Gerarda na Malczewskiego
i naprzeciw tym rzeczom, tym, no jak im tam:
łyżeczce, widelcowi, grzebieniowi, spince,
torebce, parasolowi i kluczom.
Dokąd ja chcę wyjść synu? - pyta. 

***

Kobieta żyje strachem mężczyzny

Przebudziłem się w odległym,
drżącym od wilgoci mieście
i pomyślałem, że któreś z ciepłych
mórz rozpoczyna teraz przypływ
a ja na wydmie, w koszulce i spodenkach
z piasku układam się do wydmy
nagrzanej ogniskiem wystającym z twojego snu.
Znasz moje północne źrenice, ranne
krople potu, które smakują jak kieliszek
wódki napełniony wczoraj
lecz tylko wiatr, jedynie wiatr
zlizywał je zamiast ciebie.
Te krople w drżącym mieście
tak wiele uwolnią z ciała
ale żadnej z prawdziwych blizn.

***

Teren zagrożony poezją

DLA J.S.

Obłok na niebie sterczy jak bonza
niech sobie sterczy, co ci do tego
a mi do tego, że nie wiem gdzie zdąża
mój wers wyjęty z obłoku dętego.

Poeta powiada: szczere uczucia
rodzą złe wiersze, niech więc rodzą
baba „rudą" na dziada podpuszcza
w trawie kołatka podchodzi rdzą.

Parka przed parkiem gubi rytm
i zaraz bełkot ją dopada jak zaraza
dobrze, nic mi do tego ale gdybym
mógł, to drugiej parce bym odradzał.

Piszę trzynasty wers, już trzynasty
i nie wiem ku czemu wers ten się chyli
nie chyli, lecz odpór kanciasty
daje procesowi i szmirze ulicy krokodyli.

Pijany prawnik trzyma teczkę w ręku
z tą teczką dziwkę w bramie zgiął
o, nic mi do tego a neon jaśnie świeci
napisem: teren zagrożony poezją -

co to za łódeczki, czarne i marne?
To trzy kruki milcząc płyną po morzu.
A w dębach, kto tak głośno kracze?
Mewy w kokardzie jesiennego dżdżu.

***

To jest

Bezbronność; po stronie tego, co bezbronne stoi poeta,
broni przestronne poeta, to jest ość jego kompasu, to jest koronne.

Mówi: to jest przylaszczka, to pustułka, a to jest coś, co kwili,
to jest czułość spojrzenia, a to wklęsłość po duszy, której nie dobili.

Mówi: poezja to odlew oddechu, to miłość, która ogarnia
bezbronne. Powtarzaj dozgonnie jak echo, powtarzaj po mnie.

***

Chwila

Chwilami zdziwienie, jest świat i ja w nim jestem.
Chwilami melancholia, bo czujesz, jak się rozpada.

Chwilami wewnętrzny cios jak uroczysty wtręt.

Chwilami smutny żywot żywiony nudą,
Chwilami sytny dzień, chwilami noc jak pusty młyn.

Chwilami temat, który odstąpię każdemu
Kto nie wie, co ze sobą zrobić.

Chwilami pomysł na twórcze stypendium
Dla tych, którzy przestaną pisać.

Chwilami myśl: nagrodę poetycką sto tysięcy
Odstąpię za dwieście tysięcy złotych.

Chwilami ironia, ach ten głód odbioru
Diabłu posłałby wiersze, by zostać pochwalonym.

Chwilami lampion, który świeci, gdy gaśnie.
I gaśnie, gdy świeci.

Chwilami głos, który mówi, kiedy milczy.
I milczy, kiedy mówi.

Chwilami ubóstwienie materii, skąd ten głód?
Chwilami modlitwa, skąd sytość?

Chwilami pogoda, bo świat od zawsze powstaje.
Chwilami niepogoda, bo świat od zawsze się rozpada.

Chwilami, kto lub co jest budulcem zbawienia?
Chwilami, De profundis clamavi ad Te, Domine.

***
Jednakość

Dla Agnieszki Herman

Każdy posiada życie wewnętrzne
nawet lampart, orzeł i knur, król obór.
Jednak duchowość to więcej, to ścieżka
ryta w skamielinie psyche. Bywa,

że ścieżka jak siłaczka poruszy kamień
i widnieje, lecz nie jest to widnia
do oświetlenia. Jest do odczucia.
Pękła złota obejma obłoku na niebie

i obłoku myśli, grudy snu i grudy jawy,
złamanej gałęzi, skłamanych guzów języka.
Ale twór, który pustoszy pasma widni
jest w nas; dokuczliwy dur ducha.

Bogactwem w sumie wydają się wierzchy
życia, a w nich różnice dźwięków, warg,
barw, pępków, szczytów wież, chrabąszczy,
twarzy madonn, padania światła, słów.

Głębiej drzemią analogie, lecz dają się
dobudzić, rzadziej ustalić, kiedy jest za późno.
A w ukryciu? Na amen złożona w grobie
widnia i na głucho jednakość, jedna kość.

Są chwile, kiedy słońce wznieca wachlarz
zmierzchu i kładzie na kanty rzeczy
blaszki złota, wtedy mrużę smutne oczy
i gdy ty zapobiegasz, ja zostaję refleksem.

***


Że z martwych

Śniła, że zeszła w dół, otworzyła drzwi,
że wstąpiła w poranek, pogodę ogrodu,
że na stoliku obok werandy siedziała żołna,
na oparciu wiklinowego krzesła papuga,
na gałęzi modrzewia kraska, że sfrunęła
od wieków umarła wilga, że szczygieł
skubał piórka na starym korzeniu,
że inne ptactwo – barwne i egzotyczne –
zastawiało ogród i śpiewało jeden w jeden
oprócz szczygła, bo czochrał skrzydełko,
że śpiewało to, co konieczne, koniecznie
i natychmiast, koniecznie w sposób doskonały,
że z martwych, że żywa zastawa,
że migotliwy serwis, że pulsujący arras,
że błyszczący atłas, że chlust cudu,
że mżenie nagromadzenia, że nie wymykało się
nic.

***


Co dalej

Co dalej Panie mój, Panie zamieci
dzisiaj święta noc jak pusty piec
zanim ostatnia godzina zaświeci
znów tylu pociągnie paryski wiec

i maluch westchnie: skało moja Boże
zaszedł mnie czas wielkiej wałęsy
kto mi wskaże drogę na Salwatorze
Anglik, Azjata, Rusek z Odessy?

Śnił mi się biedaczysko Wieniczka
ten z Pietuszek, lejący za pomnikiem,
kap, kap, w dali wybuchła kapliczka
a nagi Rilke krył się za pulpitem.

Zamówiłem Panie dla Ciebie litanię
lecz jak ów partacz, jak on się wynosił,
rymy jego rymopoju były za tanie
i cosik cienko brzmiał solistki głosik.

Siwucha nad Praniem rozwinęła front
nad ucho zatoki, nieboskłonu cząstkę,
przyrósł ci gościu do ręki smartfon
a wolałbym w niej oliwną gałązkę.

Co dalej Panie, moja złota grzywo,
kobiety robią sobie twarze na rybę,
nie pływam dobrze ani jestem rybą,
żeby żyć w akwarium i całować szybę.

Potwór, a za bramką głoski pe otwór
jakby pe ciągnęło za śliski wszarz
potwora wprost z otworu przestworu,
cóż, nie istnieje, lecz w głowie go masz.

Jeśli brak ci klejnotu słowa, to przypij,
może być stakanek wódy albo arak,
mówią, że są wolni i robią setne selfie.
Rzeczywistość porzucona – to fakt.

***

Przesilenia, nadwątlenia

To koniec?
Koniec.

Odeszło?
Jakby wszyscy
goście wyjechali
w jednej godzinie.

Goście?
Tu ich nie było.

To co było?

Jak zawsze:
dnienia, zmierzchy,
chmury, drzewa, trzciny,
wiatr, fala na jeziorze,
dym z komina,
puszczyk: huhu,
huuhuu

rozwińzwiń

Nowe godziny pracy Muzeum

Przypominamy, że od listopada do kwietnia Muzeum czynne jest codziennie w godz. 10.15 - 15.15, za wyjątkiem poniedziałków.
Mauzoleum Jana Kasprowicza dostępne jest przez cały tydzień, także poza godzinami otwarcia Muzeum.
 
Zapraszamy.
 
W dniu 1 listopada świętujemy - Muzeum zamknięte.
 
Do końca roku 2020 pracujemy przy finansowym wsparciu Gminy Miasto Zakopane, która w ramach Otwartego Konkursu Ofert na realizację zadań w dziedzinie kultury, przyznała Stowarzyszeniu Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza kwotę 13.000 zł. na realizację projektu "Harenda. Zakopiański salon Artystyczny (w 100-lecie willi Harenda)". Dziękujemy.
 
(mk)
rozwińzwiń

Wkrótce Zakopiańska Noc Muzeów! Zapraszamy

rozwińzwiń

Profesor Roman Loth- wspomnienie Beaty Dorosz

4. K R o n i k a – Z m a r l i Pamiętnik Literacki CXI, 2020, z. 3, PL ISSN 0031-0514 DOI: 10.18318/pl.2020.3.19

ROMAN LOTH (11 grudnia 1931 – 30 listopada 2019)

WSPOMNIENIE

Na wiadomość o śmierci Profesora Romana Lotha wiele znających go i współpracujących z nim osób spontanicznie dało wyraz swoim odczuciom, jego odejście dotknęło bowiem nie tylko rodzinę, przyjaciół i współpracowników, ale całe środowisko humanistyczne; pozwolę sobie zacytować niektóre z pisanych na gorąco e-maili1:

Był z nami od początku istnienia Komisji [Edytorskiej Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza]. Myślę, że jest niewielu ludzi, którzy pozostawili po sobie równie serdeczną pamięć – na każdym polu życia. Mnie zawsze wydawało się, że prof. Loth jest nieśmiertelny i że będzie obecny zawsze. [...]

Teraz lepiej byłoby organizować te posiedzenia edytorskie w zaświatach, bo wszyscy wielcy już TAM są. A my zostaliśmy sami, trochę bezradni [...].

Bardzo, ale to bardzo mi przykro. Profesor był wyjątkowym człowiekiem i pełnym pasji badaczem. Miał nie tylko rozległą wiedzę, ale też olbrzymią klasę. [...]

To prawda, że kiedy odchodzą pewni ludzie, to stajemy się w pewien sposób duchowymi sierotami [...]. Wraz z nim, z jego odejściem, odchodzi cała epoka, bo on był (jest) jak punkt odniesienia w dziejach edytorstwa. A kto jest bliżej tekstu (dla polonistów) niż edytor? [...]

Tak, nie ma ludzi niezastąpionych. Na szczęście ci najbardziej niezastąpieni zostawiają po sobie dobrą, twórczą energię (tu na ziemi), obdarowują depozytem swego wzoru i swojej klasy (to jest pozaczasowe) i wstawiają się za nami w Niebie (a komu z nas tego wsparcia nie trzeba?). Tak więc prawdę mówi „non omnis moriar”. I im bardziej ich nie ma, tym bardziej są. To takie paradoksy świętych i dobrych ludzi. Dodajmy do tego kilka słów (z zamieszczonego na Facebooku) pożegnania od redakcji „Sztuki Edycji”:

Był znakomitym edytorem, u którego zaciągnęliśmy dług naukowy. [...] Wspominamy jego życzliwość i ogromną pracowitość, o czym przekonaliśmy się wielokrotnie, gdy jako członek Rady Naukowej „Sztuki Edycji” recenzował teksty i podpowiadał najlepsze rozwiązania edytorskie. Pamiętamy jego skromność i niezwykły spokój. Wiemy, że miał niezłomny charakter. Zawsze będziemy o nim pamiętać i czerpać z jego dorobku. „Non omnis moriar”.

Przytoczmy też fragment z listu kondolencyjnego nadesłanego do Dyrekcji Instytutu Badań Literackich PAN przez dziekana Wydziału Nauk Humanistycznych KUL, prof. Magdalenę Charzyńską-Wójcik:

Profesor Loth od lat cieszył się wśród humanistów KUL szacunkiem jako znakomity znawca dziejów literatury polskiej XIX i XX wieku, autor fundamentalnych opracowań z dziedziny edytorstwa, stanowiących wzór i drogowskazy dla młodych pokoleń edytorów, mistrz w dziedzinie bibliografii i dokumentacji literackiej [...]. Ceniliśmy go także za podejmowanie działań służących rozwojowi polskiego [...] Profesor Loth dzielił się ze współpracownikami i młodymi badaczami, także z KUL, swoją wiedzą, inspiracją, zachętą do rzetelnej pracy, zapałem badawczym, twórczą krytyką. [...] Mimo odejścia Profesora Romana Lotha poza „róg świata i nieskończoności”, jego spuścizna nadal będzie formować styl pracy z tekstem literackim i podejście do badań nad życiem literackim. Będzie punktem odniesienia i swoistą miarą dla tych prac. „Vita mutatur, non tollitur”.

Profesor sam napisał wiele tekstów, którymi żegnał lub wspominał przyjaciół ze środowiska IBL-u; kilka wybranych złożyło się na część jego ostatniej książki2. Autor objawił się w nich jako mistrz tej swoistej formy literackiej, jaką jest portret naukowca (z docenieniem osiągnięć i zasług), a jednocześnie bliskiego człowieka. Szkicował je z troską o prawdę psychologiczną, nieunikniony niekiedy patos przeplatając humorem, zawsze serdecznie oraz (jak sam to określał) „niezobiektywizowanym tonem”.

Sylwetkę naukowca – Romana Lotha, historyka literatury, edytora i bibliografa, znaleźć można w słowniku Współcześni polscy pisarze i badacze literatury3. Tę faktograficzno-bibliograficzną rejestrację znakomicie uzupełniają jego wspomnienia z okresu nauki w szkole średniej w Radomiu i relacja z wieloletniej pracy w IBL-u, opowiadające to, czego się nie dowiemy z tradycyjnego hasła słownikowego4. Te dwie odsłony „autoportretu” doskonale się komponują: pierwsza kończy się na maturze w roku 1949, druga rozpoczyna jesienią 1951 od prac zleconych w IBL-u studenta trzeciego roku polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. (Z dzisiejszej perspektywy warto dodać, że Profesor był związany z Instytutem przez 68 lat, a przejście na emeryturę w 2000 roku stanowiło cezurę tylko formalną.)

Do Radomia trafił Roman Loth w listopadzie 1944 wraz babcią, mamą i młodszą siostrą, wyszedłszy po powstaniu z Warszawy z ludnością cywilną5. Miał wówczas niespełna 13 lat – za sobą Szkołę Powszechną im. Mikołaja Reja (nb. utworzoną w 1906 roku przy współudziale jego dziadka, Augusta Lotha, pastora zboru ewangelickiego Świętej Trójcy) oraz tajne komplety gimnazjalne. Od końca 1943 roku jako członek Szarych Szeregów (pseudonim „Lis”) uczestniczył w akcjach małego sabotażu, a w powstaniu był łącznikiem w Harcerskiej Poczcie Polowej

Nauka i życie towarzyskie w radomskim Gimnazjum i Liceum im. Jana Kochanowskiego, połączone z organizowaniem na nowo codzienności w trudnych dla wszystkich warunkach powojennych, są barwnym tłem – wspominanym z nostalgią, ale opisanym z humorem – na którym obserwujemy krystalizowanie się zainteresowań literaturą i teatrem oraz objawienie się talentów literackich, głównie zaś kształtowanie się światopoglądu i gromadzenie kapitału moralnego, charakteryzujących działania Lotha w różnych rolach w czasie następnych dziesięcioleci.

To przede wszystkim głęboko zakorzenione wartości narodowe i patriotyczne, wyniesione z domu rodzinnego. Ród Lothów przybył do Polski w XVIII wieku (według rodzinnej tradycji) z Turyngii, ale kolejne pokolenia były już doskonale zasymilowane i spolonizowane7. W nagraniu z Archiwum Historii Mówionej Powstania Warszawskiego Roman Loth z ogromnym wzruszeniem wspomina nocną rozmowę w sierpniu 1944, kiedy to ojciec – w perspektywie rozstania – polecał mu, 13-latkowi, opiekować się matką (syn nie wiedział wtedy, że była w ciąży), ale też przykazywał: „Pamiętaj zawsze, że jesteś Polakiem”8.

Obok szkolnego grona koleżeńskiego drugim środowiskiem, w którym toczyła się ważna dla młodego Lotha część radomskiego życia, był krąg młodzieży ewangelickiej; wynikało to nie tylko z tradycji rodzinnych. Wspólnota przekonań i przeżyć scementowała to grono tak silnie, że od tamtego czasu do dziś spotyka się ono co miesiąc w Warszawie. Starsi już teraz wiekiem, mówią o sobie „Dinozaury” – Loth wolał określenie „młodzież bardziej doświadczona”, nawiązujące do nazwy Towarzystwa Polskiej Młodzieży Ewangelickiej (założonego w 1918 roku przez jego dziadka – pastora), ale z właściwym sobie poczuciem humoru artykuł o tej grupie (ogłoszony niegdyś w ewangelickim biuletynie „Nasza Parafia”) zatytułował Park Jurajski.

Profesor mówił także o innych wyniesionych z rodzinnej tradycji protestanckiej wartościach: „Pierwsza – to wyrosła z własnych doświadczeń dziejowych tolerancja. Drugą określić można jako dyscyplinę pracy i kult dobrej roboty”9.

Młodego Lotha w czasach radomskich kształtowało też harcerstwo – był członkiem ZHP od wiosny 1946 do matury w 1949 roku. We wspomnieniach zanotował:

Harcerstwo to była Wielka Przygoda. Wielka i piękna. To ono wpoiło nam – mnie i moim kolegom – hierarchię wartości, w której interes ogółu stał ponad interesem własnym; pomoc innym była ceniona najwyżej; tradycja narodowa patronowała wielu poczynaniom. [...] Harcerstwo było też szkołą charakteru; w samym działaniu wyrabiało poczucie odpowiedzialności, zaradność, samodzielność, zaangażowanie w problemy otoczenia, wytrwałość w dążeniu do celu [...]. Nie znam drugiej organizacji wychowawczej tak skutecznie i z taką siłą atrakcji trafiającej do młodzieży10.

Nawet po latach to właśnie etos harcerski i wyniesiona z domu rodzinnego ustalona hierarchia wartości, „wśród których służba społeczna i narodowa, powaga odpowiedzialności i solidarności były na pierwszym planie”, stały się podstawą nie tylko współpracy, ale głębokiej wieloletniej przyjaźni z Jadwigą (Jagą) Czachowską11. Takim znaliśmy go i zapamiętaliśmy wszyscy... Lecz jedynie nieliczni wiedzieli, że choć po maturze zrezygnował z członkostwa w ZHP, po latach – już jako wybitny uczony – wchodził w skład Rady Naukowej Muzeum Harcerstwa oraz Rady Naukowej Harcerskiego Słownika Biograficznego12.

Podczas nauki w liceum Loth zaczął przejawiać pierwsze zainteresowania kulturalno-literackie. Nie była to wszakże zasługa polonistów z „Kochanowskiego”; pracował tam jako nauczyciel Jan Bolesław Ożóg – „poeta dobry, pedagog i dydaktyk mizerny” – jak we wspomnieniach określił go dawny uczeń, który dopiero w czasie pomaturalnych wakacji, „gdy skończyły się szkolne przymusy, po raz pierwszy przeczytał z prawdziwym wzruszeniem Pana Tadeusza – już nie jako lekturę obowiązkową, lecz własną, osobistą, wybraną”13.

Abiturient Loth wahał się w pomaturalnych wyborach między Wyższą Szkołą Handlu Morskiego w Gdyni a polonistyką, na którą ostatecznie namówił go Jerzy Gombrowicz, starszy brat Witolda. Tytułowany „Panem Redaktorem”, odegrał ważną rolę w biografii licealisty – m.in. z inspiracji Gombrowicza napisał Loth pierwszą recenzję teatralną; zafascynowany teatrem, odkąd powstała w Radomiu w 1948 roku profesjonalna scena teatralna, „chodził na wszystko, na co się tylko dało”14. Istotniejsze wydaje się jednak to, że niektóre jego wiersze za sprawą Jerzego Gombrowicza drukowano w „Życiu Radomskim”15. W większości były to fraszki, którymi autor zyskał szkolny przydomek „Chudy literat”; niektóre zaliczały się do popularnego wówczas gatunku rymowanych epitafiów, portretujących przyjaźnie acz złośliwie – kolegów, zrewanżowano mu się więc „napisem nagrobnym”: „Tu leży Roman / Grafoman”16.

Już w czasach licealnych dała o sobie znać charakterystyczna dla niego pedanteria i systematyczność: założył dziennik lektur i obejrzanych przedstawień teatralnych. Czytaniu książek towarzyszyły początki bibliografii. Wspominał:

Przez długi czas prowadziłem sumienny dziennik lektury, systematycznie notując uwagi i wątpliwości, a w odpowiednio ułożone rubryki wpisując dane o książce. W ten sposób sam sobie opracowałem bibliograficzny opis książki, nie przeczuwając, że w przyszłości będę miał go na co dzień w nadmiarze i do znudzenia17.

Także wtedy objawiła się inna cecha przyszłego profesora – szacunek dla dokumentów, czego dowodzi m.in. fakt, iż niektóre z dzienników lektur i dziennik przedstawień teatralnych zachowały się do dziś. Nie bez powodu to jemu powierzono pieczę nad archiwaliami Zjazdów Absolwentów (1959, 1969) „Kochanowskiego”. Więzi zrodzone w Radomiu ciągle są żywe i „radomiacy” (podobnie jak „młodzież ewangelicka”) regularnie się spotykają. Jak ważną rolę w tym kręgu odgrywał Loth, można było się przekonać podczas jego jubileuszy 80-lecia (2011) i 85-lecia (2016), organizowanych w IBL-u, oraz w dniu pogrzebu Profesora, który był dniem jego 88 urodzin, tak nieoczekiwanie „obchodzonych” w kaplicy Halpertów na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim.

Lektura początkowych rozdziałów tomu Zapamiętane, napisanego przez (jak określił to humorystycznie sam autor) przedstawiciela „archeologicznego pokolenia Instytutu”18, przynosi zdziwienie – okazuje się bowiem, że ten, który przez dziesięciolecia był traktowany jak guru w dziedzinie bibliografii, dokumentacji literackiej i edytorstwa, w istocie trafił do IBL-u przypadkiem, szukając dodatkowego dochodu, wspomagającego skromny studencki budżet, i równie nieoczekiwanie znalazł się w Pracowni Dokumentacji, przygotowującej Nowego Korbuta.

Lothowi (jak wyznawał) odpowiadało to także z innego zasadniczego względu: „zamierzałem od początku schronić się w rejony bibliografii, co zwalniało mnie od konieczności ciągłego publicznego opowiadania się po stronie jedynie słusznej ideologii; nie był to azyl polityczny, ale jednak...”19. Tylko pozornie stanowiło to wybór „łatwiejszej” drogi, w tym czasie bowiem dokumentaliści mieli przed sobą jeszcze długie starania o równouprawnienie w badaniach literackich. Najchętniej widziano ich w roli „służby pomocniczej” dla innych naukowców. Dzisiejszy status dokumentaliści zawdzięczają (podejmowanym już później) zabiegom m.in. Profesora Lotha, który – przeszedłszy przez opracowanie zawartości czasopisma „Głos” (był to jego książkowy debiut bibliograficzny w 1955 roku) i przez państwowy egzamin na stopień dokumentalisty dyplomowanego (1962) oraz uczestnicząc przez blisko ćwierć wieku w sporządzaniu ogromnej liczby haseł do Słownika współczesnych pisarzy polskich (seria 1: 1963–1966, seria 2: 1977–1980) – wiedział, jaką cenę płaci się za takie zaangażowanie: minimalny czas na prace własne, a w rezultacie późny doktorat (1970) i późna habilitacja (1975). Owocem zdobywanej przez lata wiedzy i doświadczeń dokumentalisty były przygotowane wspólnie z Czachowską kanoniczne dla każdego polonisty (badacza, nauczyciela, studenta) i wielokrotnie wznawiane dzieła Przewodnik polonisty. Bibliografie, słowniki, biblioteki, muzea literackie (1974) oraz Bibliografia i biblioteka w pracy polonisty (1977). Loth nie byłby jednak sobą, gdyby w tym katorżniczym trudzie na rzecz bibliografii Bara, Korbuta i słowników biobibliograficznych nie dostrzegł elementów humorystycznych20; satyryczna wizja życia zmarnowanego z powodu Nowego Korbuta i „rąk nawet w zaświatach drżących do fiszki” na szczęście nie zaistniała w życiu Profesora – wobec wyzwań, jakie niesie nowoczesna technologia także w naukach humanistycznych, objął w 1992 roku kierownictwo Centrum Informacji Literaturoznawczej IBL, a Nowego Korbuta uzupełnił o bardzo ważny tom 18 (cz. 2, 1994) bibliografii Jana Kasprowicza.

Kasprowicz jako temat badań Lotha pojawił się już w 1957 roku w związku z projektem edycji listów poety. Obfitość materiału zebranego podczas kwerend krajowych i za granicą zaowocowała jednak inaczej – najpierw książką Młodość Jana Kasprowicza (1962), a potem obronioną w 1970 roku dysertacją doktorską Kronika życia i twórczości Jana Kasprowicza do roku 1901. W roku 1964 znalazł się Loth w gronie założycieli Stowarzyszenia Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza, któremu później wiele lat prezesował. Przygotowane przez niego np. liczne popularne wydania tomów poezji, wybór materiałów kasprowiczowskich w serii „Biblioteki Polonistyki” (1964), Wspomnienia o Janie Kasprowiczu (1967), niezliczone wykłady, prelekcje i pogadanki wygłaszane w całym kraju przywracały właściwy wizerunek twórcy, prezentowanego przez lata wyłącznie przez pryzmat tematyki 249 chłopskiej, co odpowiadało ideologicznym założeniom epoki PRL, lecz zdecydowanie zubożało interpretację jego dzieł. Ta aktywność ujawniła też konieczność podjęcia rzetelnych badań naukowych, dla których potrzeba edycji Pism zebranych Kasprowicza była aż nadto oczywista. „Związek z Kasprowiczem” zyskał również inny wymiar w wieloletniej serdeczniej przyjaźni z Janem Józefem Lipskim, także zainteresowanym dziejami i dziełami autora Księgi ubogich. Przyjaciele doskonale się uzupełniali, preferując odmienne nurty badań kasprowiczowskich – historycznoliteracki (Lipski) i dokumentacyjno-bibliograficzny (Loth), ale koncepcję wydania Pism zebranych i podział pracy obmyślili wspólnie. Tom 1 ukazał się w 1973 roku, potem jednak rzeczywistość zweryfikowała w pewnym sensie te plany. Jak wspominał Profesor, Jan Józef Lipski:

Wciąż zaangażowany opozycyjnie i nękany przez wiadome służby, nie miał już czasu ani sił na Kasprowicza. Chyba nie miał już i serca do tej pracy. [...] Stopniowo przekazywał mi swoje tomy Pism zebranych, niektóre zaledwie rozpoczęte, inne nietknięte w ogóle. W ten sposób cała edycja znalazła się w końcu na moim biurku. Nie czyniąc tego formalnie, w praktyce Janek się z niej wycofał21.

W tomie Zapamiętane rozdział poświęcony temu etapowi własnej biografii autor zatytułował Przygoda na całe życie. Kasprowicz – padło tam stwierdzenie o „fatum całego naukowego życia”22. Rzeczywiście, praca nad Kasprowiczem absorbowała Profesora niemal do końca. Doprowadziwszy do wydania kolejnych ośmiu tomów Pism zebranych (1973–2015), wiosną 2019 przekazał do Wydawnictwa IBL, zaplanowany jako ostatni, tom 9 edycji, zawierający korespondencję poety. Tego dzieła nie dane było już zobaczyć Profesorowi. Historia lubi się powtarzać – wspominając przedwczesną śmierć Feliksy (Eli) Lichodziejewskiej i jej trud związany z wydaniem dzieł Władysława Broniewskiego, pisał:

Publikacji Poezji nie doczekała, ukazały się pośmiertnie. Złożony już w wydawnictwie tekst wymagał jeszcze drobnych retuszów, pewnych działań kontrolnych i, oczywiście, korekt. Zbiorowym wysiłkiem grono pracownianych przyjaciół doprowadziło rzecz do szczęśliwego końca23.

Skromnie i dyskretnie przemilczał swoją niebagatelną rolę w tym przedsięwzięciu. Dziś misją jego uczniów i przyjaciół w IBL-u jest podobne postępowanie; wszak w tym wypadku określenie „ostatni” ma szczególną wymowę: jest to ostatni tom Pism Jana Kasprowicza, ale i ostanie dzieło edytorskie Lotha.

Świadomość dziesięcioleci poświęconych na różne mistrzowskie edycje oraz fakt, że Loth był w 1979 roku współorganizatorem i współkierownikiem podyplomowego Studium Edytorsko-Tekstologicznego (IBL i UW), a wykłady z tej dziedziny prowadził na Uniwersytecie Łódzkim (1974/75), w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie (1981/82) oraz na KUL (1994/95) – z trudem dają się pogodzić z wyznaniem Profesora o początkach tej drogi: „Nie miałem żadnych doświadczeń z pracy edytorskiej [...]. Uczyłem się na własnych błędach”24.

O miano „opus magnum” Lotha z edycją Pism zebranych Kasprowicza konkurować może książka Podstawowe pojęcia i problemy tekstologii i edytorstwa naukowego (2006), która jest sumą jego doświadczeń – paradoksalnie: choć liczy zaledwie 190 stronic, zdaje się rozwiązywać niemal wszystkie problemy i odpowiadać na prawie każde pytanie obecnych i przyszłych edytorów, jej autor był bowiem wytrawnym praktykiem, nie tylko zaś teoretykiem i metodologiem.

Zapyta ktoś: a gdzie w tym wszystkim lokuje się Jan Lechoń? Wszak trudno sobie wyobrazić współczesne badania nad epoką Skamandra bez dokonań Lotha w tej dziedzinie. Tu znów zaskakuje wyznanie Profesora: „Mój Kasprowicz był na planie pierwszym, ale nie miał praw wyłączności – dla odpoczynku zajmowałem się Lechoniem, Fiszerem, Wieniawą”25. Tak oto – jakby mimochodem – pojawiły się m.in. Lechonia Poezje w serii „Biblioteka Narodowa” (1990), pierwsza wolna od ingerencji cenzury edycja przywracająca czytelnikom systematycznie skreślane dotąd wiersze, potem Poezje zebrane (1995) z wieloma utworami nieznanymi lub zapomnianymi, wreszcie krajowe wydanie Dziennika (1992–1993). Ten zasób – i szereg ważnych szkiców powstałych „przy okazji” wspomnianych edycji – stanowi dla historyków literatury epoki międzywojennej punkt odniesienia, którego wartość trudno przecenić. Obcowanie z autorem Karmazynowego poematu i jego środowiskiem ujawniło inne fascynacje, którym Loth oddał się z pasją niestrudzonego zbieracza, gdy mowa o jedynej w swoim rodzaju antologii wspomnień o Franciszku Fiszerze Na rogu świata i nieskończoności (1985), oraz wytrawnego edytora, który zebrał i opracował Wymarsz i inne wspomnienia (1992) Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego. Aż chciałoby się powiedzieć: jak niebanalnie i jak pięknie potrafił „odpoczywać” Profesor Loth!

Był znawcą epoki Młodej Polski, ale z równą swobodą poruszał się po literaturze Dwudziestolecia międzywojennego i Drugiej Emigracji – wśród dzieł Kasprowicza i Lechonia et consortes. Profesor stale jednak przypominał, iż nie czuje się historykiem literatury, lecz bibliografem i dokumentalistą. W tomie Zapomniane z właściwą sobie prostotą wyznaje, że podjął się kiedyś przedstawienia w Obrazie literatury polskiej XIX i XX wieku sylwetki Marii Zabojeckiej: „Ciągnęło się to niemal trzy lata, nie mogłem się przestawić z postawy rejestracyjno-dokumentacyjnej na interpretacyjną. Moja Zabojecka stała się w pracowni symbolem ogólnej niemożności”26. Bez wątpienia, w historii literatury polskiej i badań nad nią to właśnie dokonania dokumentalistyczne i edytorskie będą w pierwszej kolejności wyznaczały pamięć o Profesorze.

Współpraca z Romanem Lothem dawała poczucie bezpieczeństwa. Wielu z nas miało od dawna, jeszcze w epoce „przedinternetowej”, głębokie przekonanie, że „Roman wie wszystko”, a natrafiając na trudny do rozwiązania problem, odruchowo mówiliśmy: „trzeba zapytać Romana”. Przedyskutowane z nim plany naukowe czy koncepcje kolejnych przedsięwzięć zyskiwały dodatkową cenną argumentację; przedstawione mu do krytycznej lektury teksty stawały się przez to bardziej klarowne. Zawsze znajdował czas, by pochylić się nad cudzą pracą – w ostatnim zaś okresie, gdy już stan zdrowia niezbyt pozwalał mu na pełną aktywność, był gotów bodaj słuchać, rozumiejąco i cierpliwie, o naszych problemach zawodowych i prywatnych.

Gdybyż można było westchnąć (przepraszam, jeśli zabrzmi to nazbyt osobiście):  „Romanie, czy zechciałbyś przeczytać mój tekst na temat Profesora Lotha, bo bardzo mi zależy na Twoich uwagach...”?

Pozwolę sobie też na garść prywatnych wspomnień.

Profesora Lotha poznałam w Pałacu Prymasowskim przy ul. Miodowej, w czerwcu 1986 podczas sesji poświęconej Lechoniowi z okazji 30 rocznicy śmierci poety.

„Sprowadził” mnie tam Lechoń. Byłam wtedy zatrudniona w Instytucie Bibliograficznym Biblioteki Narodowej; dzięki życzliwości pracowniczki czytelni mogłam nieco wcześniej przeczytać w pośpiechu (tylko w trakcie weekendu) i na pół konspiracyjnie Dziennik Lechonia (w londyńskim wydaniu, będącym cimelium), „odłożony do poniedziałku dla Profesora Lotha”. Po tej lekturze wiedziałam, że chcę/muszę „zająć się Lechoniem” – ale jak to zrobić, nie miałam wtedy pojęcia.

W roku 1988 znalazłam się w IBL-u w zespole autorskim słownika Współcześni polscy pisarze i badacze literatury. Loth kierował już wtedy (od 1975 roku) Pracownią Historii Literatury Okresu Młodej Polski, a Czachowska wszystkie „jego hasła” z pierwszej i drugiej serii Słownika współczesnych pisarzy polskich przydzieliła do aktualizacji mnie.

Z czasem podjęłam decyzję o przygotowywaniu doktoratu „z Lechonia” pod opieką Profesora. Wstępem miało być spenetrowanie archiwum poety w Nowym Jorku – dzięki stypendium Fundacji Kościuszkowskiej w 1998 roku. Z tej pierwszej wyprawy przywiozłam m.in. kserokopie prowadzonej przez Lechonia księgi gości. Rzuciwszy na nie okiem tylko raz, Roman zawyrokował: „To trzeba wydać!” Tak też się stało.

Przełomem okazał się drugi wyjazd stypendialny w 2000 roku, kiedy udało mi się odnaleźć na Harvardzie uważane za zaginione listy Jana Lechonia do Mieczysława Grydzewskiego. W epoce „przed-e-mailowej” i „przed-SMS-owej” podzieliłam się tym z Romanem w tradycyjnym liście. Po pewnym czasie otrzymałam na Manhattanie telegram z jednym tylko słowem: „Gratulacje!”, czym Profesor wpisywał się znakomicie w korespondencyjne obyczaje Poety i Redaktora.

Doktorat będący edycją korespondencji Lechonia i Grydzewskiego obroniłam w 2006 roku. Na spotkaniu towarzyskim z tej okazji w PAN Clubie w Pałacu Staszica mój promotor zgłosił wszakże zastrzeżenie, że mimo wysiłków moja praca nie jest kompletna, on bowiem znalazł jeszcze jeden list Lechonia do Grydzewskiego, który publicznie odczytał:

Co noc, gdy już nas nuda bezbrzeżna ogarnia,

Gdy czczość jałowa w myśli, w głowie zamęt mglisty,

Gdziekolwiek tylko można, knajpa czy kawiarnia,

Siadamy, drogi Mietku, i piszemy listy.

 

Ja jak kura pazurem, lekceważąc datę,

Ty na chromej maszynie rżniesz swój elaborat...

Gdy się ich kupa zbierze, złapiemy Beatę,

Niech je znajdzie, odczyta i zrobi doktorat27.

Wkrótce potem, doskonale zorientowany w moich zainteresowaniach, coraz bardziej koncentrujących się na życiu kulturalno-literackim emigracji, Roman dokonał umownego i żartobliwego „rozbioru Lechonia” na linii Wisły: ten na wschód, warszawsko-skamandrycki, należał do niego, na zachód – paryski i emigracyjny, miał przypaść w udziale mnie.

W tę stronę zmierzały moje badania, zakończone habilitacją – było dla mnie zaszczytem i radością, że Roman zechciał być jednym z recenzentów. W książce Nowojorski pasjans pisałam o Polskim Instytucie Naukowym w Ameryce, Janie Lechoniu i Kazimierzu Wierzyńskim; niektóre wątki przedstawione zostały w kolejnych częściach z odmiennej perspektywy – w trakcie pracy skojarzyło mi się to metaforycznie z układaniem kart. Na podsumowanie tych działań otrzymałam od Profesora fraszkę:

Sprawa jest serio, to nie są żarty!

Co można ugrać w nauce w karty? O

dpowiedź prosta: jest taka szansa,

Jeśli ktoś umie stawiać PASJANSA. I nim podpierać głoszone racje.

Tak można wygrać habilitację.

Kiedy w maju 2017 zatelefonowałam do Romana z odbywającej się w Toruniu konferencji Filozofia przypisów, by powiedzieć mu, iż jest wielkim nieobecnym, stale przywoływanym jako najwyższy autorytet, wiadomość ta sprawiła mu wyraźną przyjemność. Nie omieszkał jednak przekornie zaznaczyć: „Ale pamiętaj, że moja filozofia przypisów jest inna niż twoja” – bo ja, jego wychowanka, ośmielałam się niekiedy nieco różnić z mistrzem.

Jaka szkoda, jaki żal, że już nie będzie można toczyć z nim sporu – merytorycznie, przyjaźnie, zawsze z korzyścią dla „sprawy”.

Beata Dorosz

Instytut Badań Literackich PAN, Warszawa

ORCID: 0000-0003-2657-1680

Przypisy:

1 Autorzy zechcą mi wybaczyć, że w tym miejscu przytaczam ich wypowiedzi niepodpisane.

2 R. Lot h, Zapamiętane. Z lat dawnych Instytutu Badań Literackich PAN. Warszawa 2015. W części Wspomnienia przyjaźni sportretowani zostali: Jadwiga Czachowska, Maria Doria-Dernałowicz, Hanna Filipkowska, Zbigniew Goliński, Edmund Jankowski, Jerzy Kądziela, Jan Józef Lipski, Mirosława Puchalska oraz Janusz Stradecki.

3 B. Dorosz, Loth Roman. Hasło w: Współcześni polscy pisarze i badacze literatury. Słownik biobibliograficzny. Oprac. zespół pod red. J. Czachowskie j, A. Szałaga n. T. 5: L–M. Warszawa 1997; hasło w: jw., t. 10: Uzupełnienia (2007).

4 R. Loth: Wspomnienia Kochanowskie, czyli Radom sprzed półwiecza. Radom 2007; Zapamiętane.

5 Ojciec, Wacław Loth (pseud. „Karol” i „Kupiec”), odpowiedzialny w Okręgu Warszawskim AK za zrzuty powietrzne, na kilka dni przed powstaniem przekazał rodzinne mieszkanie (Warszawa, ul. Jasna 22 m. 20) do dyspozycji komendanta Okręgu Warszawskiego AK, gen. Antoniego Chruściela „Montera” (w Rozkazie „W” zaszyfrowany jest właśnie adres Lothów). Po kapitulacji powstania trafił do obozu jenieckiego Sandbostel (Stalag X B). Matka, Janina z Grabowskich (pseud. „Anna”), w AK była tzw. peżetką (instruktorką w Referacie „Pomocy Żołnierzowi”) – w czasie powstania pracowała w gospodzie żołnierskiej, m.in. prowadząc magazyn.

6 Zob. R. Loth (pseudonim „Lis”), wspomnienia z powstania warszawskiego. Archiwum Historii Mówionej Powstania Warszawskiego. Na stronie: https://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/roman-loth,99.html (data dostępu: 21 VIII 2020).

7 R. Loth opublikował Warszawskie dzieje Lothów („Rocznik Warszawski” 1997). Warto przywołać jego stryjów, uczonych na miarę europejską, którzy wpisali się w historię nauki polskiej: geograf i podróżnik Jerzy Loth (1880–1967) oraz Edward Loth (1884–1944), anatom i antropolog. Na kartach historii Polski różnych dziedzin znaleźli się stryjowie: Felicjan Loth (1914–1982), chirurg, w czasie okupacji lekarz na Pawiaku, niosący pomoc więźniom; Stanisław Loth (ur. 1929), operator filmowy; Stefan August Loth (1896–1936), działacz POW, podpułkownik Wojska Polskiego; Jan Loth (1900–1933), sportowiec, członek reprezentacji narodowej w piłce nożnej. Nie bez powodu w rodzinie pamiętano o maksymie jednego z przodków: „Nazwisko dobrem najcenniejszym”.

8 Loth, wspomnienia z powstania warszawskiego.

9 Loth, Warszawskie dzieje Lothów, s. 175.

10 Loth, Wspomnienia Kochanowski, s. 147–148.

11 Loth, Zapamiętane, s. 63.

12 Zob. Odszedł na Wieczną Wartę prof. dr hab. Roman Loth. Muzeum Harcerstwa.Na stronie: https:// muzeumharcerstwa.pl/index/php/item/1434-odszedl-na-wieczna-warte-prof-dr-hab-roman-loth (data dostępu: 21 VIII 2020).

13 Loth, Wspomnienia Kochanowskie, s. 90, 49.

14 Ibidem, s. 112.

15 Zob. Bibliografia prac profesora Romana Lotha za lata 1946–2011. W zb.: „Jak się z wami zrosło moje życie”. Prace dedykowane profesorowi Romanowi Lothowi. Red. B. Doros z, P. Kądziel a. Warszawa 2011 (oprac. B. Doros z).

16 Loth, Wspomnienia Kochanowskie, s. 75. Tej formy działalności literackiej Profesor nie zaniechał do końca życia, a sława jego fraszek, szopek i wierszowanych dedykacji wyszła daleko poza krąg najbliższych przyjaciół i współpracowników w IBL-u. Niektóre z nich H. Markiewicz włączył do książki Igraszki literackie polonistów. Antologia (Kraków 2012) przygotowywanej wspólnie z M. Rusinkie m, T. Dobrzyńska zaś poddała je profesjonalnej analizie w tekście Rymowane dedykacje Romana Lotha. Komentarz wersologiczny (w zb.: „Jak się z wami zrosło moje życie”), konstatując, że ten nurt twórczości Lotha „ujawnia zdolność operowania wieloma formami rytmicznymi i duże wyczucie możliwości stylistycznych poszczególnych struktur wierszowych, wsparte znajomością tradycji poetyckiej”.

17 Loth, Wspomnienia Kochanowskie, s. 37.

18 Ciekawym uzupełnieniem tego tomu wspomnień jest zrealizowany w 2002 roku przez Polskie Radio cykl pięciu audycji – gawęd Profesora – zatytułowany Zapiski ze współczesności, możliwy do wysłuchania z zasobów Narodowego Instytutu Audiowizualnego (na stronie: http://archiwum.nina. gov.pl/film/roman-loth ádata dostępu: 21 VIII 2020ñ).

19 Loth, Zapamiętane, s. 30.

20 Zob. Chór Pracowników Bibliografii Bara (z Szopki 1955); Dzieje „Słownika współczesnych pisarzy polskich” krótko i pouczająco przedstawione; Z Szopki Korbutowej 1966. W: Loth, Zapamiętane, s. 241–246(Aneks 2: Zabawy literackie).

21 Loth, Zapamiętane, s. 106.

22 Ibidem, s. 102.

23 Ibidem, s. 67–68. 24 Ibidem, s. 106. 

24 Ibidem, s. 106.

25 Ibidem, s. 67. Podkreśl. B. D. 26 Ibidem, s. 116. 

27 Por. J. Lechoń, „Co noc, gdy już nas nuda bezbrzeżna ogarnia...” W: Poezje. Oprac. R. Loth. Wrocław 1990, s. 39. BN I 256. 

 

 

rozwińzwiń

NOC MUZEÓW 2025

Stowarzyszenie Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza zaprasza na Noc Muzeów.
Muzeum Jana Kasprowicza, ul. Harenda 12a.

Program wieczoru

19.00-20.00 – Galeria Władysława Jarockiego: wernisaż i zwiedzanie ekspozycji pt. NOWE IMPRESJE w opracowaniu Wiktorii Doruli

od godz.19.30 – rozświetlenie Ogrodu Kasprowiczowskiego za pomocą świec i lampionów (mile widziane własne lampiony)

20.15-22.00 – posiady w Saloniku w 75-lecie otwarcia Muzeum Jana Kasprowicza w jego domu na Harendzie (konieczna  wcześniejsza rezerwacja telefoniczna; nr +48 18 20 68426).

rozwińzwiń